Sztuka spokoju
Jeśli musisz zadać pytanie na forum lub grupie, ignoruj kąśliwe komentarze i skup się na tym, po co je zadałeś i co wyciągniesz z najlepszych odpowiedzi dla siebie. Resztę ignoruj. Inaczej będziesz żałować, że dałeś się wciągnąć w polemikę.
Jeśli już musisz odpowiadać, nie bierz niczego do siebie i odpowiadaj rzeczowo, bez emocji, niczym psychopata. Nie rób osobistych przytyków.
Weź pod uwagę, że udzielają się też osoby, które żyją inaczej niż ty, zwracają uwagę na inne rzeczy, zarabiają inne pieniądze, mają inne doświadczenia, wychowali się w innym środowisku, patrzą przez pryzmat innych okoliczności, nie znają się na temacie lub są po prostu skończonymi debilami. Szczególnie tych ostatnich nie brakuje i wykazują wyjątkowe powinowactwo do potrzeby komentowania.
George Carlin mówił:
Pomyśl jak głupia jest przeciętna osoba, i zdaj sobie sprawę, że połowa z nich jest jeszcze głupsza.
Zawsze o tym myślę, gdy nie wierzę co czytam patrząc w komentarze.
Także Churchil rzekomo miał powiedzieć, że 5 minut rozmowy z przeciętnym wyborcą wystarczy, żeby być przeciwnikiem demokracji.
Wystarczy popatrzeć na wywiady z wyborcami. Przeważnie nie ma tam żadnej refleksji, znajomości wydarzeń lub programu. Są tylko powtarzane demagogie i duża ilość nienawiści do opozycyjnych partii.
Uważaj na argumentum ad personam. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie próbował Cię zdyskredytować osobistymi wycieczkami, aby wpłynąć na przebieg dyskusji. Stawiaj jasne granice.
Aha, no może...
Mam kolegę, który jest szalenie inteligentny, wie dużo rzeczy i szybko łączy fakty. Jest idealną osobą do dyskusji, bo nigdy się nie denerwuje, jest rzeczowy, a jak nie ma konsensusu to zadaje dużo pytań naprowadzając rozmówcę na prawidłowy tok myślenia.
Od czasu do czasu wracamy do dyskusji o powszechnym dostępie do broni. Wyciągamy całe oręże faktów, badań, wykresów, korelacji, przykładów i zdrowego rozsądku, ale i tak z reguły kończymy na sarkastycznym:
A może jeszcze powinniśmy zabronić posiadania noży oraz jeżdżenia samochodem?
Wtedy zawsze zdaję sobie sprawę, że niektórych dyskusji nie warto zaczynać, bo zupełnie do niczego nie prowadzą, niczego nie zmieniają i przeważnie kończą się wybuchem emocji.
Szczególnie uważałbym przy rodzinnym stole na tematy dotyczące głębokich prywatnych przekonań lub wartości. Czasami lepiej zatrzymać niektóre rzeczy dla siebie.
Oczywiście jeśli już z kimś dyskutujesz, weź pod uwagę, że też możesz gadać głupoty i wiele rzeczy, które wydaje ci się, że wiesz, tylko wydaje ci się że wiesz, bo nie sprawdziłeś faktów lub masz dziury w wiedzy.
Naucz się zmieniać swoje zdanie. Skup się mocno na tym, co mówi twój rozmówca i nie myśl w tym czasie co odpowiedzieć.
Lepiej na tym wyjdziesz, gdy więcej słuchasz, niż mówisz. W końcu mamy dwoje uszu i tylko jedne usta.
Bezpieczną strategią, jeśli ktoś kwestionuje to co mówisz jest dopytanie dlaczego tak myśli lub zadanie kolejnych pytań precyzujących, lub po prostu miłe zakończenie słowami Aha, no może, bez drążenia dalej.
Nie ma sensu unosić się dumą. Jeśli temat jest dla Ciebie ważny to sprawdzisz sobie później, jaka jest prawda. Nie ma też potrzeby, aby ktoś czuł się przy tobie źle.
Madzia lubi mówić Chcesz mieć rację, czy relację? i myślę, że to bardzo mądre.
Na zdjęciu biurko jednego z programistów. Urzekło mnie strasznie.
