Słoneczne fakty
Dobrze zagrzać się na słoneczku. Wystawić buzię i rozkoszować się przyjemnym ciepełkiem. Prawda? Nie do końca.
Długotrwała ekspozycja na promieniowanie UVA powoduje fotostarzenie się skóry. Następuje degradacja włokien kolagenowych, powstają przebarwienia, pojawiają się zmarszczki i mogą nawet powstać uszkodzenia w strukturach DNA.
Natomiast ekspozycja na promieniowanie UVB jest główną przyczyną oparzeń słonecznych i raka skóry.
SPF który widzisz na kremie z filtrem oznacza Sun Protection Factor i wskazuje o ile razy dłużej skóra może przebywać na słońcu bez oparzeń w stosunku do skóry bez ochrony.
SPF 50 oznacza, że 50 razy dłużej możesz przebywać na słońcu, aby był tego taki sam negatywny efekt jak bez kremu. Wiadomo, że pokrycie kremem nie jest idealne i część kremu spływa z potem lub powłoka ochronna niszczeje z czasem, więc przyjmuje się, że krem działa na poziomie 60%. Oznacza to, że posmarowanie się SPF 50 działa tak jak posmarowanie się SPF 30, a posmarowanie się SPF 30 jak SPF 18.
Ciekawostka jest taka, że promieniowanie UVA w przeciwieństwie do UVB bez problemu przenika przez chmury i szyby. Dlatego nawet w pochmurny dzień warto posmarować buźkę kremem z filtrem.
Promieniowanie to również występuje w solariach, więc nic dziwnego, że dziewczyny, które w przeszłości ochoczo zażywały kąpieli słonecznych teraz mają skórę jak bibułę.
W Azji widziałem wielu amatorów szalonego opalania, którzy po pierwszym dniu przekonują się szybko, że jednak 3 godziny w pełnym słońcu to był kiepski pomysł. Najczęściej to grube, piegowate brytyjki, czerwone jak ugotowane raki, ze skórą odchodzącą płatami z ramion, dekoltu i pleców. Domyślam się, że równie szybko przestają się dziwić, czemu azjaci są pozakrywani od nadgarstków, aż do kostek.
Mnie się nie zdarza smażyć na leżaku. Unikam słońca jak mogę i raczej złapię kolor gdzieś przy okazji.
Słyszałem, ze dobrze skorzystać z porannego słońca, gdy nie jest takie ostre, aby zapewnić sobie efektywną syntezę witaminy D. Przy okazji wpływa to korzystanie na regulację rytmu dobowego.
Najlepszy krem z filtrem jaki do tej pory używałem to produkt koreańskiej firmy Holika Holika SPF50. Łatwo się rozsmarowuje, ładnie pachnie i nie zostawia na twarzy kruszącej się skorupy. Cena odstaje od rynkowej ceny kremów z filtrem, ale zdecydowanie warto.
Oczy też warto schować za porządnymi okularami przeciwsłonecznymi.
