Za drogie
Ten temat bardzo polaryzuje społeczeństwo. Każdy z nas na pewno miał kiedyś dyskusję, że coś jest za drogie. Zawsze zadaję sobie wtedy pytanie:
Za drogie w stosunku do czego?
Powiedzmy sobie szczerze. Przeważnie oznacza to, że coś jest za drogie w stosunku do moich dochodów i na niektóre rzeczy po prostu mnie jeszcze nie stać.
To nie produkt jest za drogi. To siła nabywcza pieniądza jest za słaba i świadomie, bądź nie, przeliczam cenę na czas potrzebny na zarobienie tych pieniędzy.
Przykładowo, jeśli sweter kosztowałby 25% moich miesięcznych dochodów, to faktycznie okazałoby się, że jest to cholernie drogi sweter i musiałbym na niego pracować przez cały tydzień.
Natomiast jeśli te pieniądze zarobiłbym w 5 minut, to nawet bym nie zwrócił specjalnej uwagi na cenę, a na matce tylko sprawdził z jakiego materiału jest zrobiony. Zupełnie tak samo jak nie zwracam uwagi na cenę musztardy w sklepie.
Oczywiście istnieje grupa produktów, w których wartość zupełnie nie idzie w parze z ceną, np. produkty modowe, designerskie, często sztuka. Droższy sweter wcale nie musi być lepszej jakości, niż ten tańszy, bo cenę może robić jedynie marka.
Niektóre produkty wypełniają niszę i nie da ich się bezpośrednio porównać, bo nie mają konkurencji. Inne mogą mieć wysoką wartość dodaną w postaci wysokiej jakości obsługi klienta, dodatkowej gwarancji, lepszego oprogramowania itp.
Trzeba uważać z czym porównujemy, co dokładnie porównujemy i co jest naszym punktem odniesienia. Bo może się okazać, że Toyota będzie 10 razy tańsza, bardziej niezawodna i przejedzie więcej kilometrów, niż Ferrari. A mimo wszystko to chyba jednak wolałbyś pojeździć Ferrari.
Nie ma tutaj dobrych i złych wyborów i nikomu nic do tego, że masz ochotę sobie kupić coś z wyższej półki cenowej.
Więcej czasu
Pamiętam wystąpienie na TED na temat prawdziwej ceny jaką płacimy za kupione rzeczy, którymi się otaczamy. Ten samochód, telefon i telewizor kosztuje nas nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim czas, który zużyliśmy do ich zarobienia.
Pieniądz jest dobrem odnawialnym, bo zaraz znowu je zarobimy. Czas niestety już tak nie działa i niezależnie od stanu rachunku bankowego nie jesteś w stanie go kupić więcej.
Możesz natomiast, jeśli permanentnie ci go brakuje, za pomocą pieniędzy go trochę uwolnić i przeznaczyć na to co naprawdę ma dla ciebie znaczenie.
A jak to robić? Wszystkie obowiązki, które wykonujesz samodzielnie i zabierają cenny czas lub niespecjalnie je lubisz robić, opłaci się oddelegować, pod warunkiem, że cena tej usługi będzie niższa, niż twoja stawka godzinowa.
Przykładowo jeśli godzina sprzątania mieszkania jest o wiele tańsza, niż godzina twojej pracy, to nie ma specjalnie sensu, abyś poświęcał tę godzinę na sprzątanie. Wyzbyj się myślenia, że jest to jakiś luksus i ekstrawaganctwo. Dasz komuś zarobić, a ty w tym czasie możesz się czegoś nauczyć, robić to co lubisz lub po prostu odpocząć.
Jeśli brakuje ci pomysłów to można zamawiać:
- zakupy z dowozem
- jedzenie w pudełkach
- catering na imprezy
- mycie butów
- pranie i prasowanie koszul
Jak dobrze poszukasz to możesz znaleźć starszą sąsiadkę, która coś dla Ciebie dobrego ugotuje i dzięki temu będzie miała zajęcie, poczuje się potrzebna i dorobi do emerytury.
Można też szybciej i wygodniej podróżować, omijać kolejki płacąc za szybszy dostęp na lotniskach (Fast Track), zamówić kierowcę, który będzie cię woził po wszystkich atrakcjach na wakacjach itp.
Tam gdzie jest potrzeba, na pewno znajdzie się też jakieś rozwiązanie, za które wystarczy tylko zapłacić.
Oczywiście nie należy popadać w paranoję i wszystko delegować. Odkurzenie mieszkania może być odprężające, mieć efekt terapeutyczny, a przy okazji to dobra dawka ruchu.
Droga do wolności finansowej
Droga do wolności finansowej to uniezależnienie swoich dochodów od miejsca i czasu:
-
Uniezależnienie od miejsca to miły dodatek, bo daje ci swobodę pracy w dowolnym miejscu na świecie na twoich warunkach.
-
Uniezależnienie dochodów od czasu najprościej sprawdzić zadając sobie pytanie czy zarabiam pieniądze, gdy śpię?
